Z piosenką jest pewien problem. Z jednej strony każdy ma swoje ulubione przeboje czy melodie, z drugiej zaś jest to gatunek odrzucony przez środowisko tzw. muzyki nowej czy współczesnej. Owszem, byli i nadal są kompozytorzy, którzy pisali piosenki, jednak zawsze robili to niejako na boku, okazjonalnie, równolegle z twórczością tzw. poważną. Te dwa światy się nie przenikały. Całej tej sytuacji nie pomaga też kwestia polskiej terminologii. Funkcjonowanie pojęć „piosenka” oraz „pieśń” wyraźnie podzieliło, wręcz zhierarchizowało oba gatunki, spychając ten pierwszy do roli lżejszego, prostszego, a może nawet mniej wartościowego, zarezerwowanego dla muzyki popularnej (tej lżejszej, prostszej, a może nawet mniej wartościowej...). Tak uproszczony podział, bardzo zresztą wątpliwy, aczkolwiek dający się jeszcze dziś wyczuć, można poddać dyskusji, zestawiając wybrane przykłady „lekkich pieśni” i „poważnych piosenek”. Okaże się wówczas, że sprawa nie jest tak oczywista.
Pomysł, aby podjąć taki temat na Warszawskiej Jesieni, pojawił się już kilka lat temu i regularnie powracał. W końcu nadarzył się odpowiedni moment, aby się tym zająć, co wynika z przewodniego wątku tegorocznej edycji. Początkowo idea była dość prosta – zaprosić do projektu uznany zespół specjalizujący się w wykonawstwie muzyki nowej, wybraną grupę popularnych wokalistek i wokalistów oraz grupę kompozytorek i kompozytorów. Ten pomysł szybko upadł – podobne połączenia i projekty pojawiają się co jakiś czas od wielu już lat. Nie chodziło bowiem jedynie o napisanie piosenek, ale o włączenie w to wszystko szerszych kategorii estetycznych, które charakteryzują wykonawców muzyki popularnej. Stąd pomysł, aby do projektu zaprosić cały zespół z tego kręgu i postawić przed kompozytorkami i kompozytorami nowe zadanie: napisania piosenek dla wykonawców bez studiów muzycznych. Musiała to być jednak grupa o bardzo wyrazistym idiomie estetycznym, brzmieniowym i ekspresyjnym. Dlatego wybór padł na Hańbę! Całą koncepcję koncertu spoiły napisane specjalnie na tę okazję teksty autorstwa Grzegorza Uzdańskiego, który doskonale wyczuł retorykę, jaką posługuje się zespół. Jednak w tej surowej prostocie nie chodziło tym razem o przeniesienie się w alternatywną rzeczywistość sprzed kilkudziesięciu lat, jak to robi konsekwentnie w swojej twórczości ta punkowo-folkowa grupa, ale umiejscowienie tematyki wierszy w dzisiejszej codzienności. W ten oto sposób doszło do bezprecedensowej sytuacji: po raz pierwszy w historii na Warszawskiej Jesieni odbędzie się koncert z piosenkami. Po prostu Hańba!
Artur Zagajewski