Boca Arriba - Martín Francisco Mayo
Kiedy Konstantyn i Aspasia zwrócili się do mnie z propozycją napisania koncertu na perkusję, najpierw przyszedł mi do głowy obraz samotnego perkusisty na pustym polu, śpiewającego i grającego na marakasach podobnych do tych, jakich używa się w wenezuelskim gatunku muzycznym joropo tuyero. Wizja ta była do pewnego stopnia humorystyczna. Im dłużej jednak ją rozważałem, tym bardziej zdawała się sugerować coś głębszego: samotność, dystans, pierwotną izolację.
Postanowiłem skontrastować ten obraz z czymś znajomym – i wówczas dostrzegłem w moich szkicach echa nowatorskiego dzieła Julia Cortázara La noche boca arriba (W nocy twarzą ku niebu). Bohater opowiadania jest motocyklistą, który po wypadku zaczyna mieć niezwykłe sny. W tych snach jest wojownikiem z plemienia Moteca uciekającym przed Aztekami. Oba wątki opowiadania rozwijają się równolegle. Na jawie bohater odbywa leczenie w szpitalu, we śnie zostaje pojmany i ma zostać złożony w ofierze. Cortázar kończy opowieść typowym dla siebie zwrotem akcji: tuż przed rytualnym mordem śniący dochodzi do wniosku, że zawsze był wojownikiem Moteca i że to sen jest de facto jego prawdziwym światem.
Boca Arriba nie jest w żadnym przypadku opracowaniem muzycznym tekstu Cortázara. Inspiracja polega tu na współistnieniu i wzajemnej interakcji dwóch światów dźwiękowych, które rozwijają się równolegle. Istotne są również wpływy muzyczne, które można rozpoznać w instrumentacji i stylu. Partia balafonu i jej styl czerpią bezpośrednio z tradycji zachodnioafrykańskich ludów Malinke. Z kolei partie marakasów i kong zostały zainspirowane stylami joropo i tambor uprawianymi w moim kraju rodzinnym – Wenezueli.
Martín Francisco Mayo